Dwuletni mieszkaniec Ozorkowa w województwie łódzkim, Cezary Sobczak, od ponad roku prowadzi nierówną walkę o przetrwanie. Jego nieproszonym przeciwnikiem jest jedno z najgroźniejszych schorzeń nowotworowych – zaawansowany czwarty stopień neuroblastomy.
Rok temu, podczas przygotowań do rutynowego zabiegu chirurgicznego polegającego na sprowadzeniu jąderka, u małego Czarka wykryto 12 centymetrowy guz w jamie brzusznej. Nowotwór ten, zwany neuroblastomą, jest rzadkim i agresywnym rodzajem raka, który szybko dał przerzuty do węzłów chłonnych, wątroby, kości i szpiku. W krótkim czasie po postawieniu diagnozy, Cezary przeszedł osiem cykli chemioterapii w łódzkim szpitalu, pięć cykli chemioimmunoterapii w krakowskim ośrodku medycznym oraz przeszczep komórek macierzystych. Poprzez terapię MIBG oraz tzw. 'Mega Chemię’, chłopiec dzielnie stawił czoła swojej chorobie.
W styczniu tego roku, Cezary przeszedł bardzo ryzykowną i skomplikowaną, trwającą dziewięć godzin operację usunięcia guza. Ze względu na jego wielkość i lokalizację obok głównej żyły, zabieg był wyjątkowo niebezpieczny. W rezultacie, lekarze musieli usunąć jedno z nerek chłopca. Teraz, Cezary jest pacjentem krakowskiego szpitala onkologicznego, gdzie od 13 lutego przechodzi cykl naświetleń pod narkozą. Następny etap to immunoterapia, która jest ostatnim dostępnym w Polsce etapem leczenia tego typu nowotworów.
Niestety, Czaruś ma mutację genu, która znacznie zwiększa ryzyko powrotu choroby. Szansą dla niego jest szczepionka przeciwko neuroblastomie, która jednak nie jest refundowana w Polsce i dostępna jest tylko w jednym szpitalu w Stanach Zjednoczonych. Koszty tej terapii są ogromne – ponad 1,8 mln złotych, co znacznie przekracza możliwości finansowe rodziny.