W stajni niedaleko Zgierza doszło do dramatycznego zdarzenia, które wymagało interwencji strażaków. Zgierscy strażacy przez 150 minut usiłowali udzielić pomocy koniowi, który mieszkał w jednej ze stajni w okolicach tego miasta. Wezwani na miejsce przez lekarza weterynarii, ich misją było podnieść zwierzę, które nie mogło samodzielnie wstać.
Niespotykane zdarzenie miało miejsce 14 grudnia, kiedy to po godzinie 22 zgierscy strażacy otrzymali niestandardowe zgłoszenie dotyczące konia, którego trzeba podnieść. Weterynarz, który wezwał pomoc, obawiał się o stan zdrowia klaczy. Zachorowany koń spędził 9 godzin leżąc na boku, od godziny 13. Ze względu na specyfikę budowy ciała konia, długotrwałe leżenie na boku może prowadzić do ucisku na mięśnie i jest niezdrowe dla zwierzęcia. Nie był w stanie samodzielnie podnieść konia, ponieważ średnio dorosła klacz waży około 600 kilogramów. Dyżurny strażak wysłał na miejsce grupę ratowników.
Kiedy strażacy dotarli na miejsce okazało się, iż zadanie to jest wyjątkowo trudne. Z racji miejsca, w którym znajdowało się zwierzę, niemożliwe było użycie lin do podniesienia go. Dlatego strażacy musieli użyć siły swoich mięśni, aby podnieść klacz. Po udanej akcji, na stan zdrowia zwierzęcia czuwał już weterynarz.