Zgierscy strażacy oraz łódzka Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego zostali wezwani w sobotę, 2 grudnia, około godziny 12 do dziwnego zdarzenia. Zadanie polegało na odnalezieniu osoby, którą przypuszczano mogła wpaść do stawu znajdującego się na obszarze Malinki.
Wszystko zaczęło się, gdy ktoś dostrzegł na zamarzniętej powierzchni stawu ślady butów odciskające się na śniegu. Trasa zakreślona przez te odciski prowadziła wprost do przerębla i tam gubiła swój ślad. Na miejsce natychmiast wezwano strażników miejskich, którzy po przybyciu na miejsce zdecydowali o skontaktowaniu się ze strażakami. Poszukiwania rozpoczęły swoje działania o godzinie 12:18.
Do współpracy zaangażowane zostały również jednostki nurków reprezentujących Jednostkę Ratowniczo-Gaśniczą numer 10, której siedziba mieści się w Łodzi. Licząc razem wszystkie zastępy straży pożarnej związane z tą akcją, na miejscu działało ich aż siedem.
Poszukiwania zakończyły się po trzech godzinach, około 15.30. Jak ustalono na podstawie informacji uzyskanych od policji, osoba, która zasugerowała swoimi śladami możliwość wpadnięcia do stawu, wyszła z niego o własnych siłach.