Donald Tusk deklaruje walkę z tak zwanymi ekologicznymi bombami

Podczas swojego przemówienia w pobliżu niebezpiecznego składowiska odpadów w Zgierzu, Donald Tusk zwrócił uwagę na problemy zarówno polityczne, jak i ekologiczne, które od lat dręczą Polskę. Stwierdził jednoznacznie, że zarówno symboliczny brud polityki, jak i realne zagrożenie odpadami na wysypiskach oraz zanieczyszczeniem rzek, może zostać usunięte dzięki serii celnych decyzji.

Tusk wybrał miejsce konferencji nieprzypadkowo – to okolice zgierskiego składowiska odpadów niebezpiecznych przy zakładach chemicznych Boruta. Miejsce to w 2018 roku było miejscem wielkiego pożaru, który trwał kilka dni i stanowił ogromne zagrożenie.

Zobowiązał się działać w miejscach takich jak Zgierz, które są określane jako jedne z największych bomb ekologicznych, nie tylko w Polsce, ale także w całej Europie. Opisując je jako depresyjne dziedzictwo niedbalstwa ostatnich lat, wspomniał o ponad 200 tysiącach beczek ze szkodliwymi odpadami zgromadzonych na tym składowisku. Wskazał na fakt, iż wszyscy są świadomi problemu, w tym lokalni aktywiści i samorząd, którzy wielokrotnie alarmowali o zagrożeniu, szczególnie po wspomnianym pożarze.

Tusk zwrócił również uwagę na koszty utylizacji odpadów i rekultywacji terenu, które mogą sięgać miliardów. Przywołał sprawę środków europejskich z Krajowego Prawa Odbudowy (KPO), które miały być wykorzystane do odnowy tego obszaru, ale zostały zablokowane przez PiS i nadal czekają na wykorzystanie w Brukseli.